wtorek, 20 marca 2018

#98 200 pytań na temat Ruchu Szensztackiego (187)


Jak co wtorek publikuję odpowiedzi na pytania dotyczące Ruchu Szensztackiego, oparte na książce o. Niehausa "200 pytań na temat Ruchu Szensztackiego". Miłej lektury!



Dzisiaj pytanie 187 z VIII (ostatniego rozdziału książki) "O Historii Szensztatu".



187. Czym jest “31 maja” i dlaczego nazywany jest trzecim kamieniem milowym w historii Szensztatu?
Wydarzenie. 
Maj 31, lub “31 maja” stał się ważnym historycznie momentem, który miał miejsce 31 maja 1949 roku. O. Kentenich powrócił z Dachau w 1945 roku z głębokim przekonanie, że sposób w jaki Szensztatowi powiodło się w czasie prześladowań był znakiem Bożej Opatrzności, że Szensztat miał być kluczową odpowiedzią na poważne wyzwania stojące przed Kościołem w zamieszaniu ery powojennej. Dlatego pracował bez wytchnienia, aby rozwinąć Szensztat za granicą i zwrócić uwagę władz kościelnych do duchowy skarb Boga ofiarowany Kościołowi w Szensztacie. Wysiłek, aby zaangażować władze kościelne w dyskusji na temat Szensztatu odniósł jedynie umiarkowany sukces. Niektórzy biskupi zaniepokojeni tym, że Szensztat staje się konkurencją diecezji i parafii. W końcu Diecezja w Trewirze zleciła wizytację biskupią, po to, aby niemieccy biskupi mogli dokładniej zrozumieć Szensztat i jego duchowość. Wizytacja prowadzona przez biskupa pomocniczego Steina (biskupa, który był ogólnie pozytywnie nastawiony do Szensztatu), miała miejsce w lutym 1949 r.
W międzyczasie rosła obawa o. Kentenicha o stan Kościoła. Znaki wysoce niszczącego sposobu myślenia, które podkopało prawdziwą wiarę, nadzieję i miłość - coś, co nazywa się "mechanistycznym myśleniem" (patrz pytanie 103) - stały się niepokojąco ostre, nie tylko w Niemczech, ale też w innych krajach. Chciał on przede wszystkim, aby to niebezpieczeństwo stało się jasne dla biskupów niemieckich. Gdy otrzymał podsumowujący raport wizytacji, odniósł wrażenie, że Opatrzność Boża nalegała aby wykorzystał tę szansę aby odpowiedzieć na raport w sposób, który jasno obrazuje niebezpieczeństwo. Aby to zrobić, musiałby obrać bardzo ryzykowną drogę: musiałby zaryzykować bycie postrzeganym jako niewdzięczny względem biskupów, nie koncentrując się na pozytywnych wynikach wizytacji, ale na skupiając się na elementach, które prosili aby ograniczyć. Jednak były to właśnie te elementy, które czuł, iż są kluczowym zabezpieczeniem przed mechanistycznym niebezpieczeństwem. Zaryzykowałby szczególnie możliwość obrażenia biskupa Steina, którego pozytywna ocena Szensztatu w raporcie była w sprzeczności z innymi potężnymi głosami wśród niemieckich biskupów.
Wynikiem tego było stworzenie długiej odpowiedzi na raport wizytacyjny. O. Kentenich nazwał go Epistola perlonga, czyli na "bardzo długi list". Napisany na przestrzeni 3 miesięcy, obejmował około 200 stron maszynopisu. W dniu 31 maja 1949 roku, gdy pierwsza część została ukończona, wziął ją do małego Szensztackiego Sanktuarium w Bellavista, Santiago, Chile. Tam umieścił ją na ołtarzu i w modlitwie wraz z około 20 Siostrami Szensztackimir, złożył go MTA. W mowie, którą wygłosił w tej kluczowej godzinę, zapewnił o świadomości istniejącego ryzyka, w tym dla Szensztatu, ale zagrożenie Kościoła i świata nie pozostawiło mu wyboru działania. Powiedział:
 „Kto posiada misję, musi ją spełnić; także wtedy gdy zbliża się do najciemniejszej i najgłębszej przepaści, także wtedy, gdy konieczny jest jeden skok śmierci po drugim. Posłannictwo proroka zawsze zawiera w sobie los proroka”.
Wysłanie tego listu zainicjowało łańcuch wydarzeń, które doprowadziły do wygnania przez Kościół i prawie do rozwiązania Szensztatu. Równocześnie jednak rozpoczęło nowy nurt w Szensztacie, który podjął zobowiązanie pokonania poważnego zagrożenia stojącego przed Kościołem w naszych czasach, zwłaszcza mechanistycznego sposobu myślenia.
Znaczenie dla Szensztatu.
 31 maja jest tak istotny, że znany jest jako "trzeci kamień milowy" w historii Szensztatu. Wydarzenie to radykalnie zmieniło zewnętrzny kurs historii poprzez uwikłanie Ruchu w walkę z Kościołem, w okresie, gdy wiele innych dzieł katolickich było w stanie wzrastać i swobodnie się rozwijać. Zamiast możliwości swobodnej pracy w latach 50-tych i początku 60-tych, Szensztat musiał pracować „w cieniu” sankcji nałożonej przez Święte Oficjum. Znaczną część swojej energii zużyto do obrony i odparcia zarzutów, a wygnanie założyciela (1951-65, patrz pytanie 190) postawiło najbardziej charyzmatycznego przywódcę tego ruchu na uboczu. Nawet po tym, jako o. Kentenich został przywrócony w 1965 roku, trudno było rozproszyć ten cień nad Szensztatem, zwłaszcza w Niemczech, musiało upłynąć wiele lat.
Z drugiej strony, 31 maja doprowadził również do niezwykle ważnego wzrostu Szensztatu pod względem wewnętrznej tożsamości, ducha rodzinnego i misji Kościoła. Część Rodzin Szensztackich  (zwłaszcza w Chile) jasno przyjęło sprawę 31 maja jako "krucjatę organicznego myślenia, miłości i życia" (patrz pytani 104), aby przeciwdziałać niebezpieczeństwu mechanizacji.
Inne części RSz (zwłaszcza w Niemczech) zmagały się z nauczaniem "przyczyn wtórnych" (patrz pytanie 188), a ze względu na przeciwności, głębiej objął kluczowe realia Szensztatu i jego tożsamości: relacja z Maryją, znaczenie Sanktuarium oraz istotne miejsce o. Kentenicha, jako ojca i założyciela. Te zmagania w późniejszym okresie okazały się błogosławieństwem, gdy Szensztat był w stanie utrzymać swoją misję i tożsamość tak wyraźnie, jak to miało miejsce w latach zawirowań po Soborze Watykańskim II.
Co więcej, 31 maja zapoczątkował czasy, w których cała Rodzina Szensztacka została zmuszona do większej decentralizacji (większy akcent na miejsca poza oryginalnym Szensztatem, zwłaszcza w ośrodkach poza Niemcami), nawet podczas jeszcze większego umocnienia kontroli nad swoją duchowością. Ze względu na 31 maja i jego konsekwencje, Szensztat stał się również bardziej świadomy swojego powołania, aby pomóc budować organiczny Kościół, kulturę i społeczeństwo, gdzie natura i nadprzyrodzoność, wiara i życie, kultura i religia, etc. nie są rozdzielone, ale zintegrowane.
O. Kentenich charakteryzuje wewnętrzne znaczenie 31 maja jako "stojący w boskiej mocy" lub akt heroicznej miłości. W tym sensie, trzeci kamień milowy jest istotnym przypomnieniem, że cały wigor heroicznej wiary okazanej 20 stycznia (patrz pytanie 179) nie jest odłączone od misji i odpowiedzialności za Kościół.
To, że o. Kentenich był gotów zaryzykować wszystko dla pomyślności Kościół było znakiem dla jego zwolenników, że muszą kochać Kościół, nawet w sposób heroiczny. Treść 31 maja wskazuje ponadto, że misja Szensztatu względem Kościoła obejmuje pomoc w otwarciu dla niego świata wtórnych przyczyn oraz organicznego myślenia, miłości i życia.
Znaczenie dla życia i wiary katolickiej.
Duch 31 maja łączy się również z centralną rzeczywistością wiary i życia katolickiego. Zawieraj ona:
  • Podobnie jak 20 stycznia wzywa wiernych, aby wzrastać w heroicznej wierze, nadziei i miłości, w tym miłości do Kościoła, która jest gotowa porzucić wszystko, jeśli dobro Kościoła tego wymaga.
  • Osobista duchowość unika zamknięcia się w sobie, ponieważ 31 maja stawia duchowość w służbie misji, która się z nim wiąże. Takie pojęcie misji wzmacnia również wymiar wspólnoty Kościoła, której misja jest zawsze rozpatrywana w  ujęciu Kościoła w szerokim znaczeniu.
  • Równocześnie, czyjaś osobista misja jako naśladowcy Chrystusa (przez analogię z misją Szensztatu) jest rozwijana i postrzegana jako cenna dla budowania Kościoła.
  • Konkretny kształt misji 31 ​​maja kieruje naszą uwagę na znaczenie organicznego myślenia, miłości i życia i przyczyn wtórnych prawdziwego życia katolickiego, a także o konieczności Kościoła do wspierania należytej pedagogiki i psychologii przyczyn wtórnych.
  • 31 maja kieruje również naszą uwagę na misję Kościoła w kształtowaniu nie tylko duchowej rzeczywistości, ale całego świata, w którym żyjemy, w tym nauki, medycyny, sztuki, polityki, społeczeństwa i kultury.
  • 31 maja daje konkretny impuls do dzieła misyjnego Kościoła, który stara się przezwyciężyć fundamentalny kryzys wiary (niezdolność aby wierzyć i kształtować swoje życie według wiary), nadziei (niezdolność do zaufania, temu, czego nie widać) i miłości (brak głęboko zakorzenionego doświadczenia bycia kochanym i zdolności kochania, najpierw przez przyczyny wtórne, a później przez Boga).
  • 31 maja daje również Kościołowi i jego zwolennikom konkretny nurt aby pomóc przezwyciężyć dezintegrację relacji, wartości i moralności oraz niezdolności do powierzenia się Bogu, które nękają współczesny świat.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz